piątek, 30 października 2015

Karmienie piersią trudne początki

Karmienie piersią wcale nie jest tak proste jak się wydaje. Karmienie to synergia między mamą a dzieckiem. Idealne połączenie i zgranie, ale na to potrzeba czasu i praktyki. Musisz wsłuchać się w swoje ciało, które będzie dawać Ci sygnały, że to czas na karmienie i musisz nauczyć się współgrać i współistnieć ze swoim dzieckiem już poza własnym ciałem. Jest to nie lada wyczyn i będziesz potrzebowała sporo cierpliwości i samozaparcia aby wypracować wasz własny rytm karmienia.
Istnieją dwa typy karmienia dziecka. Na wezwanie czyli za każdym razem kiedy dziecko tego chce lub karmienie o wyznaczonych porach czyli np. co dwie godziny. Oba typy mają zwolenników oraz przeciwników więc sama zdecydujesz, który typ jest dla ciebie najwygodniejszy.
Początki mogą wydawać się bardzo trudne. Z początku sutki mogą być lekko podrażnione i przez kilka pierwszych dni mogą troszkę boleć. Wystarczy posmarować kremem i po kilku dniach wszystko wróci do normy. Wbrew niektórym opiniom karmienie piersią NIE BOLI. Jeśli boli, prawdopodobnie robisz coś źle. Pamiętaj, że o ust dziecka powinna trafić brodawka wraz z otoczką. Zwróć uwagę w jaki sposób dziecko próbuje chwycić do ust brodawkę, bo może mieć z tym problem. Sutek może być wklęsły - wtedy trzeba użyć małej pompki, sutek może być zbyt duży wtedy trzeba pomóc dziecku go włożyć do ust. Na początku dziecko trzeba przystawiać do piersi co godzinę. Żołądek niemowlaka ma bardzo małą pojemność i wymaga bardzo częstego karmienia.
Karmienie piersią to trudny i indywidualny temat dla każdej kobiety. Pamiętać należy, aby przystawić dziecko do piersi do pół godziny po porodzie co powinno przyspieszyć produkcję mleka. Wiele kobiet dopada zwątpienie kiedy w pierwszej dobie nie pojawia się mleko. Nie ma powodów do paniki. Mleko pojawia się czasem nawet do 5 dni po porodzie, zwłaszcza po cesarskim cięciu. Obserwuj reakcję własnego ciała i nie poddawaj się. Często problem siedzi w twojej głowie a nie w organizmie. Pierwsze mleko to tzw. siara przezroczysty lub żółtawy płyn, który jest niezwykle bogaty w składniki odżywcze i nawet kilka kropli jest wystarczające dla dziecka. Jeśli przystawiasz dziecko do piersi a ono ssie i po 5-20 min przestaje ssać i jest spokojnie, znaczy to, że Twój pierwszy pokarm jest wystarczający. Jeśli jednak dziecko płacze denerwuje się, odrywa od ssania a ty masz obawy, że jest głodne koniecznie skontaktuj się z lekarzem bo w rzadkich przypadkach kobiety nie są w stanie karmić piersią i w tym przypadku powinnaś podać dziecku mleko modyfikowane. Nie podawaj jednak mleka modyfikowanego "tak na wszelki wypadek".
Podczas pierwszych dni karmienia miałam duży problem ponieważ moje brodawki były dość duże i synek nie potrafił ich wziąć do ust. Masowałam swoje piersi przed karmieniem aż pojawiła się kropelka mleka i wtedy przystawiałam dodatkowo spłaszczając sutek w rękach. Bardzo to pomagało nam się zgrać. 
Podczas karmienia daj sobie czas i nie poddawaj się. Wycisz się, zrelaksuj i nie zrażaj trudnymi początkami. Z czasem karmienie stanie się jedną z najprzyjemniejszych chwil macierzyństwa. 


środa, 28 października 2015

Karmienie niemowlaka

Po porodzie przed mamą stoi ogromnie ważna decyzja. Jak karmić dziecko? Piersią, butelką mlekiem z piersi czy butelką z mlekiem modyfikowanym. Jakąkolwiek decyzje podejmiesz kieruj się dobrem dziecka oraz własnym samopoczuciem. Nie mam nic gorszego od tego, że czujesz się niekomfortowo karmiąc swoje dziecko. Chcąc czerpać wszystko co najlepsze z okresu macierzyństwa zadbaj o siebie i swoje uczucia. Jeśli nie chcesz karmić piersią nie zmuszaj się do tego. Możesz odciągać pokarm i karmić butelką co jest bardzo praktycznym rozwiązaniem. Możesz spokojnie karmić w terenie lub może to zrobić Twój mąż a ty będziesz miała chwilę wytchnienia. Jeśli w ogóle nie chcesz karmić swoim mlekiem to karm gotową mieszanką i nie czuj się z tego powodu gorsza. Macierzyństwo to wiele wyborów i każdy powinien być świadomy i dobrowolny.
Ja od samego początku nastawiłam sie na karmienie piersią i nie żałuję tej decyzji. Chwile, które spędzam z moim synkiem podczas karmienia są najpiękniejszymi momentami w moim życiu. Szczególnie kiedy synek patrzy mi w oczy pijąc mleko. Nie ma chyba słów którymi mogłabym opisać te momenty.
Pamiętaj, że jeśli zdecydujesz się n karmienie swoim mlekiem powinnaś przystawić dziecko do piersi do pół godziny po porodzie. Przyspieszy to produkcję mleka w twoim organizmie.


środa, 14 października 2015

Poród rodzinny


Zanim przejdę do tematów związanych z pojawieniem się na świecie najważniejszego człowieka w życiu mamy, chciałabym jeszcze poruszyć temat porodu rodzinnego. Poród rodzinny to taki, gdzie rodzącej kobiecie towarzyszą członkowie rodziny najczęściej jest to oczywiście mąż. 
Szczerze mówiąc miałam spore obawy przed towarzystwem mojego męża podczas porodu. Zdecydowałam się na to z kilku względów:
- bariera językowa, bardzo słabo znam język kraju w którym rodziłam i obawiałam się, że obsługa medyczna nie będzie dobrze znała angielskiego
- mój mąż bardzo chciał być ze mną
- mój lekarz nalegał, żeby tata był przy porodzie co wzmocni więź ojciec-syn
Moja mama stanowczo mi doradzała mówiąc: "Mężczyzna nie powinien widzieć kobiety w takim stanie".
Mam dość liberalne podejście do ludzkiego ciała i wyznaję zasadę, że nic co ludzkie nie jest mi obce, jednak poród wydawał mi się bardzo intymnym przeżyciem, gdzie każda kobieta toczy walkę ze swoimi słabościami, bólem, strachem. Nie wiedziałam jak się zachowam i jaki wpływ będzie miła obecność męża. Z jednej strony chciałam żeby wiedział ile mnie kosztuje poród i jakie to trudne przeżycie a z drugiej jak każda kobieta chciałam być dla męża zawsze piękna, silna i  zdolna do wszystkiego. Racjonalne myślenie wzięło jednak górę i mąż był przy mnie cały czas.
Byłam wściekła kiedy podczas największego bólu on spał smacznie w fotelu obok mojego łóżka. Jego obecność sprawiła jednak, że czułam się pewnie. Wiedziałam, że w razie komplikacji będzie w stanie racjonalnie myśleć i podjąć właściwą decyzję. Co ciekawe mąż zdecydował się, że chce przeciąż pępowinę. Dzięki temu mąż poczuł się częścią tego wydarzenia. Nigdy nie zapomnę kiedy lekarz po porodzie płożył na mojej piersi synka a mój mąż patrzył na nas ze łzami wzruszenia w oczach.
Po jakimś czasie po porodzie zdałam sobie sprawę, że to wydarzenie zostało jednak w pamięci mojego męża inaczej niż sobie wyobrażałam. Czułam, że trochę się ode mnie odsunął. Wielokrotnie pytałam go czy poród miał wpływ na to jak mnie teraz postrzega, moje ciało, moją seksualność. Twierdził, że nie jednakże wyczułam, że coś się zmieniło. Wiele czytałam na ten temat i zrozumiałam, że często poród to również trauma dla mężczyzny. Wiele się zmienia. Od tej chwili kobieta, która kiedyś była tylko kochanką teraz staje się matką i swoją miłość okazuje również innej istocie.
Jestem w tej chwili sześć miesięcy po porodzie i powoli wszystko wraca do normy. Jeśli będziecie czuły lub czujecie to co ja, mam radę dajcie sobie i mężom trochę czasu. Nie panikuj, nie naciskaj. Jestem pewna, że wszystko wróci do normy.



środa, 7 października 2015

Poród w moim wykonaniu


Długo się zastanawiałam czy pisać w własnych doświadczeniach. Blog starałam się prowadzić w sposób racjonalny, obiektywny, nie pisać zbyt wiele o sobie.
Zawsze myślałam, że jestem silną kobietą. W biznesie nie miałam sobie równych. Najlepsze kontrakty, praca do późna, zawsze na stanowisku. Myślałam, że i tym razem dam radę śpiewająco. Każda kobieta daje radę więc dlaczego ja miałabym nie dać?
Zdecydowałam się na poród naturalny bez znieczulenia. Szczerze, to troszkę się podśmiewałam z kobiet, które wybrały poród przez cesarskie cięcie lub ze znieczuleniem. "Mięczaki" - myślałam sobie.
Mój poród zaczął się o 10:00 rano kiedy zaczęły mi odchodzić wody. Stałam przed lustrem z trzęsącymi się nogami i zastanawiałam się co się dzieje. Odczekałam jeszcze pół godziny żeby mieć pewność i zadzwoniłam po męża. Przyjechał w 20 minut. Dobrze, że przygotowałam sobie prześcieradło nieprzemakalne bo "zalałabym" całe auto. Nawet podpaski extra grube okazały się za cienkie. Pojechaliśmy najpierw do mojej kliniki, gdzie położna potwierdziła, że rozpoczął się poród. "Rozwarcie jeden centymetr". - powiedziała pielęgniarka. Dała mi specjalne majtki, które miały mi pomóc nie zalać całej kliniki. Zmieniałam je co pół godziny ponieważ wody odchodziły mi aż do 10:00 w nocy. Lekarz zalecił mi zjeść obiad i pojechać do szpitala. W szpitalu początkowo bez większych stresów, bólu nie czułam wcale. Myślę sobie: "Faktycznie jestem twarda".
Pierwszy ból poczułam po 10:00 w nocy. I z czasem kiedy ból się nasilał, skurcze były coraz częstsze uświadomiłam sobie, że wcale nie jestem silna. Skurcze co 5 minut. Znałam techniki oddechowe, które w moim przypadku na nic się zdały. Brałam prysznice co godzinę, spacerowałam, robiłam ćwiczenia a ból paraliżował mnie coraz bardziej. Co kilka godzin jeździłam na badanie i słyszałam ciągle to samo: "Na razie 2 cm", "Teraz 2,5 cm"... Przewracałam się z boku na bok i myślałam że zacznę gryźć łóżko. 3:00 nad ranem i dopiero 4 cm rozwarcia. Kobiety przyjeżdżały do szpitala, rodziły i jechały z dzieckiem do swojej sali a ja wciąż czekałam. Patrzyłam na zegar a wskazówki podczas skurczów przesuwały się jak w zwolnionym tempie. Płakałam z bezsilności i bólu. W końcu przyznałam się przed samą sobą, że nie dam rady dłużej. Za radą mojej wspaniałej położnej zdecydowałam na znieczulenie ZZO. W kilka minut odczułam taką ulgę i tak się rozluźniłam, że z miejsca rozwarcie powiększyło się o 1,5cm. Miałam chwilę grozy kiedy zaczęły mi drętwieć nogi a personel medyczny widziałam jak przez mgłę. Położna uspokoiła mnie, że to normalne. 
Po znieczuleniu wszystko znacznie przyspieszyło. Sam poród wspominam bardzo dobrze. Czułam jedynie skurcze, wiedziałam kiedy przeć. Myślałam, że po całej nocy będzie mi trudno urodzić. Znalazłam w sobie siłę i o 10:00 rano urodziłam zdrowego chłopca.
Trudno jest opisać co czułam kiedy lekarz położył na mojej piersi mojego synka. Najwspanialszy moment mojego życia...