Zanim przejdę do tematów
związanych z pojawieniem się na świecie najważniejszego człowieka w życiu mamy,
chciałabym jeszcze poruszyć temat porodu rodzinnego. Poród rodzinny to taki,
gdzie rodzącej kobiecie towarzyszą członkowie rodziny najczęściej jest to
oczywiście mąż.
Szczerze mówiąc
miałam spore obawy przed towarzystwem mojego męża podczas porodu. Zdecydowałam
się na to z kilku względów:
- bariera językowa,
bardzo słabo znam język kraju w którym rodziłam i obawiałam się, że obsługa
medyczna nie będzie dobrze znała angielskiego
- mój mąż bardzo
chciał być ze mną
- mój lekarz
nalegał, żeby tata był przy porodzie co wzmocni więź ojciec-syn
Moja mama stanowczo
mi doradzała mówiąc: "Mężczyzna nie powinien widzieć kobiety w takim
stanie".
Mam dość liberalne
podejście do ludzkiego ciała i wyznaję zasadę, że nic co ludzkie nie jest mi
obce, jednak poród wydawał mi się bardzo intymnym przeżyciem, gdzie każda
kobieta toczy walkę ze swoimi słabościami, bólem, strachem. Nie wiedziałam jak
się zachowam i jaki wpływ będzie miła obecność męża. Z jednej strony chciałam
żeby wiedział ile mnie kosztuje poród i jakie to trudne przeżycie a z drugiej
jak każda kobieta chciałam być dla męża zawsze piękna, silna i zdolna do
wszystkiego. Racjonalne myślenie wzięło jednak górę i mąż był przy mnie cały
czas.
Byłam wściekła kiedy
podczas największego bólu on spał smacznie w fotelu obok mojego łóżka. Jego
obecność sprawiła jednak, że czułam się pewnie. Wiedziałam, że w razie
komplikacji będzie w stanie racjonalnie myśleć i podjąć właściwą decyzję. Co ciekawe
mąż zdecydował się, że chce przeciąż pępowinę. Dzięki temu mąż poczuł się
częścią tego wydarzenia. Nigdy nie zapomnę kiedy lekarz po porodzie płożył na
mojej piersi synka a mój mąż patrzył na nas ze łzami wzruszenia w oczach.
Po jakimś czasie po
porodzie zdałam sobie sprawę, że to wydarzenie zostało jednak w pamięci mojego
męża inaczej niż sobie wyobrażałam. Czułam, że trochę się ode mnie odsunął.
Wielokrotnie pytałam go czy poród miał wpływ na to jak mnie teraz postrzega,
moje ciało, moją seksualność. Twierdził, że nie jednakże wyczułam, że coś się
zmieniło. Wiele czytałam na ten temat i zrozumiałam, że często poród to również
trauma dla mężczyzny. Wiele się zmienia. Od tej chwili kobieta, która kiedyś
była tylko kochanką teraz staje się matką i swoją miłość okazuje również innej
istocie.
Jestem w tej chwili
sześć miesięcy po porodzie i powoli wszystko wraca do normy. Jeśli będziecie
czuły lub czujecie to co ja, mam radę dajcie sobie i mężom trochę czasu. Nie
panikuj, nie naciskaj. Jestem pewna, że wszystko wróci do normy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz